Czarek Orłowski (1GB)
megaczarek12@gmail.com
Wieczór, 23 października w Szczecinie, rok 1884. Damy ubrane
w suknie i kapelusze, gentlemani we wspaniałych frakach zmierzają w kierunku Augustastrasse
48. Przed budynkiem zebrał się tłum. Nikt nie ma wątpliwości, że zaraz
rozpocznie się największa gala w mieście. Wygłoszone zostaną przemówienia,
zabrzmi „Hymne an die Kunst” Lorenza oraz fragmenty „Stworzenia świata” Haydna.
Działalność Konzerthausu zostanie zainaugurowana i uczczona wystawną kolacją z
licznymi toastami w „Wiedeńskiej”
restauracji, znajdującej się w ogrodzie Konzerthausu…
Nikt nie zastanawiał się wtedy nad przyszłością tego miejsca, nikomu nie przyszło do głowy, że już niedługo wichry historii zmienią tak bardzo krajobraz i oblicze miasta, a ten piękny budynek przestanie istnieć.
Dopiero po 130 latach od wielkiej gali w tym miejscu,
dzięki pasji i wysiłkowi wielu ludzi, powstanie nowa szczecińska filharmonia,
która zostanie ikoną miasta.
Będąc wczoraj w kilku szczecińskich muzeach zrozumiałem,
jak bardzo Szczecin zmienił się od tamtego czasu. Powstała Trasa Zamkowa,
samochody zastąpiły dorożki, a na Wałach Chrobrego już nie kwitnie handel, już
nie stoją kupieckie barki. Informacje o nieistniejącym Konzerthausie znalazłem
dopiero w Starym Ratuszu na Podzamczu, było tam wiele zaproszeń na koncerty i
bankiety organizowane przy dzisiejszej ulicy Małopolskiej. Zapytałem Pani
Kustosz muzeum, dlaczego tak wiele wydarzeń organizowano w tym miejscu. –
„Każda licząca się szczecińska firma organizowała bankiety właśnie tam, na
jednym z balów, gościom z Holandii podano aż 28 potraw! A sami muzycy grali
rocznie około 2300 koncertów! Konzerthaus stał się prestiżowym miejscem w
Szczecinie” – mówiła.
Po 130 latach historia zatoczyła koło. Już nie na Augustastrasse,
ale na ulicy Małopolskiej, w piątkowy wieczór rozpoczął się tydzień
inauguracyjny. Przybył Prezydent Bronisław Komorowski, wielcy artyści
muzycznego świata zjechali się do Szczecina, do nowej, pięknej filharmonii,
która rozświetla się w nocy 25 tysiącami świateł i której styl architektoniczny
nawiązuje do panoramy naszego miasta, z wieloma budowlami o zróżnicowanych
wysokościach, stąd też szpiczasty dach filharmonii.
Cykl koncertów inauguracyjnych nowej siedziby
szczecińskiej filharmonii zakończył amerykański wirtuoz gitary - Steve Vai. W
piątkowy wieczór artysta wraz z orkiestrą Filharmonii Szczecińskiej
zaprezentował najbardziej znane utwory ze swojej płyty "Sound
Theories". Vai uznawany jest za
jednego z najwybitniejszych gitarzystów.
Jak przyznał, filharmonia w Szczecinie bardzo mu się spodobała. - "Trzeba mieć wiele odwagi, aby stworzyć budynek, który tak różni się od architektury klasycznej czy konwencjonalnej. Tutejsza scena brzmi bardzo dobrze, choć nie należy do najłatwiejszych" - mówił Vai.
Czy nowa filharmonia w Szczecinie godnie zastąpi dawny
Konzerthause?
Tego jeszcze nie wiemy, ale na pewno inicjuje nowy
rozdział historii kulturalnej Szczecina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz