piątek, 24 stycznia 2014

Kultura/ opera


Opera dla młodych? - wywiad Olgi Konieczny z rzecznikiem prasowym Opery na Zamku

        Kiedy chcemy miło spędzić czas, spotykamy się ze znajomymi, chodzimy do sklepu, do kina, a czasem do teatru. Ale rzadko chodzimy do opery. Wielu z nas pewnie nie wie, że ten duży szary namiot przy Moście Długim to Hala Opery. A już na pewno niewielu wie, jak wygląda w środku. Opera kojarzy nam się głównie z „wysokim C” na scenie i starszymi ludźmi na widowni. Ale tak nie jest.
Nie, opera nie jest dla znawców. Nie trzeba znać (..) wszystkich oper, aby być i wiedzieć, co się dzieje na scenie. Muzyka jest językiem uniwersalnym i każdy go zrozumie. A w operze śpiewa się tekst. – mówi Kinga Konieczny, rzecznik prasowy Opery na Zamku w Szczecinie.
Olga Konieczny: 16 listopada odbędzie się w Operze na Zamku premiera baletu Ogniwa do muzyki Witolda Lutosławskiego. Kto może przyjść na spektakl?
Kinga Konieczny: Każdy, kto kupi bilet. To jest spektakl dla publiczności starszej, ale niekoniecznie dorosłej. Myślę, że uczniowie gimnazjum i liceum są, jak najbardziej, grupą, do której skierowana jest ta propozycja. Myślę, że odnajdą w tym coś dla siebie i bardzo im się to spodoba. To balet, ale współczesny. To coś nowego, czego jeszcze nie było. Ale przede wszystkim, to są zupełnie nowe autorskie choreografie stworzone przez wspaniałych choreografów na zaproszenie Opery na Zamku. Do czterech utworów Witolda Lutosławskiego przygotowali własną choreografię, która zostanie po raz pierwszy zaprezentowana publiczności właśnie 16 listopada podczas premiery. Tańczyć będzie oczywiście zespół baletu Opery.
O. K.: Jak będzie wyglądał ten wieczór baletowy?
K. K.: Ogniwa mają taki podtytuł: Wieczór nowych choreografii do muzyki Witolda Lutosławskiego. Ten wieczór składa się z trzech spektakli. Pierwszy z nich nosi tytuł Grey Summer, choreografię do niego stworzył Piotr Czubowicz. Druga część to Aria di prefiche z choreografią autorstwa Kayi Kołodziejczyk.  Trzecia nosi tytuł Pewnego razu - teraz. Choreografię do niej stworzył Robert Glumbek. Każda część jest inna, każda będzie miała swój styl, swoją dramaturgię, a wszystkie razem składają się na wieczór baletowy „Ogniwa”
O. K.: Czy wybór muzyki polskiego kompozytora ma związek z obchodami Roku Witolda Lutosławskiego?
K. K.: Oczywiście – spektakl jest niejako hołdem złożonym temu wybitnemu artyście. W roku 2013 obchodzimy setną rocznicę urodzin Lutosławskiego, to świetna okazja, aby przybliżyć jego twórczość.
O. K.: Teraz trwają próby. Czy jest możliwość zobaczenia chociaż jednej?
K. K.: Próby, oczywiście, nie są otwarte dla publiczności. Widzowie, podczas premiery oceniają efekt końcowy ogromnej pracy, jaką wykonują artyści. Na tym polega ta sztuka. Oczywiście ciekawe jest to, w jaki sposób tworzy się spektakl, jak on powstaje. Nie każdy może to zobaczyć, ale Opera na Zamku czasem uchyla rąbka tajemnicy. Myślę, że klasa mogłaby podejrzeć taką jedną próbę. Ale trzeba to oczywiście wcześniej uzgodnić.
O. K.: Oprócz baletu, Opera na Zamku wystawia przede wszystkim spektakle operowe.
K. K.: Tak, ale nie tylko – również operetki, musicale, spektakle dla dzieci. W operze jest kilka zespołów artystycznych. Dzięki temu, że jest zespół baletowy, instytucja może wystawiać balety. Jest orkiestra symfoniczna w pełnym składzie. Mogą się więc odbywać koncerty symfoniczne. Orkiestra oczywiście towarzyszy też operze. Są również śpiewacy, soliści, którzy jak najbardziej występują w operach i operetkach, i zespół chóru, który pojawia się we wszystkich spektaklach (oprócz baletowych). Wszystkie zespoły razem tworzą instytucję, która nazywa się operą.
O. K.: A co pani podoba się w operze?
K. K.: Mnie fascynuje praca tego skomplikowanego organizmu. Fascynują mnie artyści, sposób w jaki pracują, tworzą tę sztukę. To niezwykłe, jak z poszczególnych elementów: scenografii, kostiumów, śpiewu, tańca, muzyki powstaje spektakl, który jest prezentowany publiczności.
O. K.: Czy trzeba być znawcą opery, żeby przychodzić na spektakle?
K. K.: Nie, opera nie jest tylko dla znawców. Nie trzeba znać literatury operowej ani wszystkich oper, aby wiedzieć, co się dzieje na scenie. Muzyka jest językiem uniwersalnym i każdy go zrozumie. W operze śpiewa się tekst, często w innym języku, na przykład po włosku, ale wtedy wyświetlany jest nad sceną tekst libretta przetłumaczony na język polski i można go czytać w czasie, kiedy śpiewak śpiewa. Nie trzeba znać libretta na pamięć, aby uczestniczyć w tej operze.
O. K.: Czy warto chodzić do opery?
K. K.: Ja uważam, że warto. Ale każdy powinien się o tym przekonać sam. Dlatego zachęcam, aby przyjść na spektakl i sprawdzić, czym jest opera. Zapraszam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz