„Święta mijają, książki pozostają…”
Święta to okres, który kojarzę z
ciepłą atmosferą, miłymi chwilami i wieloma życzeniami spełnienia marzeń. A
marzyć to mam o czym. Śnię o dalekich podróżach, poznawaniu świata, który jest
tak wielki, a zarazem, w dzisiejszych czasach, tak dostępny. Wystarczy wsiąść w
samolot, by za kilka godzin znaleźć się tam, gdzie życie toczy się szybciej,
wolniej, inaczej. Aż dech zapiera, a szczęście wylewa się uszami.
Zamiłowanie do podróży wyssałam z
krwią matki. Każda wolna chwila, dłuższy weekend to potencjalna okazja, by
gdzieś „wyfrunąć”. Oczywiście życie weryfikuje te moje zapędy, jednak czemu nie
pomarzyć choć chwilę. Aby zaspokoić te moje nieustające pragnienia mama -
Mikołaj sprezentowała mi książkę z serii „Kobieta na krańcu świata” autorstwa
podróżniczki i dziennikarki Martyny Wojciechowskiej. I tak się zaczęło
świąteczne marzenie o podróżach. W sumie to wakacje tuż tuż.
Kobieta z charakterem – tak pokrótce
jestem w stanie opisać Panią Martynę. Właśnie trzymam w rękach jej „Kobieta na
2 krańcu świata” – książkę, w której opisuje podróż przez Azję i Afrykę. Pośród
relacji z RPA, Tajlandii, Tanzanii, Etiopii znalazłam też Japonię. To jest właśnie to miejsce na
Ziemi, które jest dla mnie fascynujące ze względu na kulturę, obyczaje,
technikę oraz niedoścignioną precyzję w wielu dziedzinach życia.
„Japonia, Tokio – księżniczka w
wielkim mieście” to rozdział, w którym poznaję kraj nie przez pryzmat
samurajów, ogrodów zen czy sprzętu elektronicznego. Na kraj kwitnącej wiśni patrzę
oczami Pani Martyny, która nie ukrywa swojego zdumienia, opisując kulturę
kawaii, która od lat osiemdziesiątych dominuje w życiu Japończyków. Słowem
kawaii w Japonii
opisuje się rzeczy słodkie, wdzięczne, małe, bezbronne. Kawaii może być
maskotka, zwierzątko, a nawet… dziewczyna. Jakiś czas temu oglądałam w
telewizji bardzo ciekawie przygotowany reportaż w tym temacie. Do tej pory mój
szacunek wzbudzała precyzja, dokładność, pracowitość, a także niezłomne zasady,
które były w Japonii przestrzegane przez kolejne pokolenia. Jednak styl kawaii
ogromnie mnie zaskoczył. Japonki opanowała moda na bycie kawaii, nieważne, czy
są jeszcze nastolatkami czy liczą sobie trzydzieści wiosen. Na ulicach miast
zapanowała moda na rozszczebiotane dziewczyny, ubrane jak uczennice szkoły
podstawowej, z dziecinnymi torebkami ozdobionymi pluszowymi maskotkami. Ich
fryzury, makijaże i styl bycia zwracają uwagę wszystkich. I o to chodzi. One
chcą być oglądane i podziwiane i … nie chcą dorosnąć. To rodzice płacą za
stroje, fryzjerów i zabawę. Kilkanaście milionów Japończyków żyje wraz z
rodzicami i na ich
koszt tworzy pokolenie pasożytów. Brzmi brzydko, ale jak na to realnie spojrzeć, to nie wygląda kolorowo. Jakież to niezgodne ze starymi
zasadami pomagania rodzicom i członkom rodziny. Świat stanął
na głowie!
To właśnie lubię i cenię w książkach
Pani Martyny! Ukazuje ona realne życie bez ubarwień. Pokazuje, jak świat się
zmienia czy to na korzyść czy też nie. Nie ocenia, nie zachwala, nie karci.
Sumiennie przedstawia fakty, dokumentuje to na wielu zdjęciach, a zdanie podsumowujące
pozostawia każdemu czytelnikowi. Swoją fascynację światem przekazuje w swoich
książkach, które bardzo chętnie czytam. To są właśnie te miłe chwile, kiedy
siedząc w fotelu, podróżuję po całym świecie. Jestem tu i tam jednocześnie.
Czyż to nie cudowne?
Maja Śmigielska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz