wtorek, 4 grudnia 2012

Czego NIE zobaczysz w Polsce. NIEstety - Maria Majewska, 2Gc



The First Grader
reż. Justin Chadwick

Według filmweb.pl na ekrany film ten  wszedł w 2010 roku. Interesuję się kinem, nie zauważyłam jednak, żeby w Polsce był on w ogóle wyświetlany, choć z pewnością powinien. Przedstawia bowiem rzeczywistość, o której nie mamy  pojęcia. Historię, która choć jest równie makabryczna jak Holokaust, nie jest tak nagłaśniana i „popularna” na skalę światową. Historia ta jest prawdziwa. Dotyczy ona naszego pokolenia.
Opowiada o człowieku figurującym w Światowej Księdze Rekordów Guinnessa jako „Najstarszy człowiek, który zaczął uczęszczać do szkoły podstawowej”- Kimani N'gan'ga Maruge. Gdy wpisze się to nazwisko w Google, nie znajdzie się odnośników do polskich stron. Najwyraźniej nie interesuje nas zbytnio to, co dzieje się poza Europą i modnymi Stanami Zjednoczonymi…
 
Wszyscy wiemy, czym był Holokaust. Ale czy zdajemy sobie sprawę, że to nie była jedyna forma okrucieństwa, jaką jeden człowiek może wyrządzić drugiemu w  imię segregacji rasowej? Że poza naszym małym światem działy się podobne, czasem dużo gorsze rzeczy?
Traktowanie ludzi jak zwierzęta to nic nowego. Nie wiem jednak, czy naprawdę zdajemy sobie sprawę, do czego to może zaprowadzić.
Główny bohater, człowiek w podeszłym wieku, uczestniczył w powstaniu na terenie Kenii, spowodowanym kolonizacją tych ziem w XX wieku przez Brytyjczyków, którzy bezwzględnie traktowali tamtejszą ludność. Maruge jako jeden z wielu został w okrutny sposób i na własnych oczach pozbawiony rodziny, a później torturowany w obozach, do których trafiali czarnoskórzy  walczący o swoje prawa i ziemie. Kenia uzyskała niepodległość, lecz on sam nigdy nie doszedł do siebie. Kto by pomyślał, że starszy człowiek zaczynający szkołę podstawową w Kenii może bać się zatemperowania ołówka, bo ktoś wpadł na pomysł, że człowieka można ołówkiem torturować? 
Mimo wszystko Maruge zdecydował się na naukę. Poszedł  do szkoły podstawowej, by nauczyć się czytać,  choć niewielu mu sprzyjało, choć ludzie się z niego śmiali i nie wierzyli, że może mu się udać. Maruge Kimani zainspirował całe pokolenie kenijskich dzieci, które po raz pierwszy poszło do szkoły.
Brał udział w kampaniach promujących edukację.
Przemawiał na zgromadzeniach ONZ.
Nauczył się czytać.
Ktoś, kto stworzył tak świetny film, kto wpadł na pomysł pokazania na ekranie tak pięknej historii, historii człowieka, który mimo okropnej przeszłości chce iść naprzód i nie poddaje się, zasługuje na to, by jego obraz wyświetlano w kinach na całym świecie. Niestety, polskie multipleksy nie uznały widać tej historii za dostatecznie fascynującą. Rodzi się więc pytanie, co ten fakt mówi o nas – współczesnych Polakach, mieszkańcach Europy, którzy wolą oglądać mierne komedie romantyczne czy skomercjalizowane opowiastki o wampirach, niż dowiedzieć się czegoś o prawdziwym świecie – okrutnym, ale niestety prawdziwym.
Wydaje nam się, że nasze problemy są okropne. Podczas oglądania filmu pierwsze, co chcesz zrobić, to natychmiast zacząć pomagać ludziom w Afryce. I wszystkie drobiazgi zaczynają tracić znaczenie




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz